Nienawiść rodzi nienawiść i prowadzi prosto do zniszczenia...

"Radykalni. Terror" Przemysława Piotrowskiego to książka odważna i kontrowersyjna. Może wywołać falę krytyki, krytykanctwa lub zachwytów. Powieść jest dość brutalnym thrillerem skupionym wokół bardzo aktualnego i palącego problemu społeczno-politycznego, napływających do Europy imigrantów. 

"Zadam wam jedno proste pytanie. Cym jest ZŁO? Czyż nie zawahaliście się, próbując znaleźć odpowiedź? Pytanie zdaje się banalne, ale to tylko iluzja, jak fatamorgana na pustyni, ofiarowująca nadzieję zagubionym i znużonym wędrowcom. Zdradliwa jednak i zawsze stawiająca kolejne pytania, ostateczną odpowiedź przynosząc dopiero w godzinę śmierci."


Spokojny początek tej powieści nie zapowiadał do końca tego, co po chwili mnie osaczyło i przemieliło niczym maszynka do mięsa. Student, Jakub Polak, na wymianie w Hiszpanii zakochuje się w pięknej Nawal, która uciekła przed swoją rodziną i islamem. Młodzi, zwariowani, wydawać by się mogło, że cały świat należy do nich. Plany na przyszłość niszczy bezpowrotnie radykalizm religijny ojca i braci dziewczyny. Wraz z parą przyjaciół, Moniką i Michałem, zostają napadnięci i porwani. Ojciec nawal dokonuje na swojej córce bestialskiego tzw. zabójstwa honorowego na oczach Kuby. On sam cudem zostaje odratowany po nieumiejętnej próbie poderżnięcia mu gardła. Michał również poturbowany i kilkukrotnie dźgnięty nożem, dochodzi do siebie w szpitalu, ale jego dziewczyna zostaje porwana. Monika bita, gwałcona i poddawana różnym wynaturzonym chuciom swoich oprawców jest zdobyczą stanowiącą zadośćuczynienie za śmierć córki. Dalsze działania bohaterów mają doprowadzić do odbicia jej z łap zwyrodnialców. Odsieczą zarządza brat porwanej, Krzysiek, wraz ze swoim przyjacielem z Legii Cudzoziemskiej, Franco.

 "Człowiek potrafi umrzeć za życia, choć jego serce wciąż będzie wybijać swój rytm. Ciało to tylko powłoka, kupa mięsa, ścięgien i kości zamknięta w skórzanym worku. to nic nie znaczące naczynie.
Dusza...
Ona potrafi cierpieć po stokroć bardziej niż ciało.
Dziś odeszła na zawsze. Wiem, że już nigdy nie wróci. Wrota zostały zatrzaśnięte."


Poprowadzenie narracji z kilku perspektyw uważam za udany zabieg, który urozmaica samo czytanie, jak i pozwala na wprowadzenie wątków, które nie miałyby racji bytu przy jednolitej narracji. Co więcej rozszerzone pole widzenia uzupełnia nam również kreację bohaterów i w pewnych przypadkach pozwala niejako zajrzeć w przyszłość. Poznajemy historię przede wszystkim poprzez Kubę został bezpośrednio doświadczony przez wojujący islam. Poza tym otrzymujemy kilka rozdziałów postaci pobocznych. Przez całość przeplata się wciąż pamiętnik porwanej Moniki, spisany już po jej traumatycznych przeżyciach. Wielką ciekawostkę zaostrzającą apetyt na kontynuację tej historii stanowią rozdziały "Niewiernego", gdzie Autor pozwala sobie na pewien filozoficzny komentarz dotyczący kondycji świata po kolejnych 10 latach, od wydarzeń bieżących opisanych w książce. I jakby przez taką dziurkę od klucza możemy odrobinę zerknąć na to, co stanie ze światem, do czego doprowadzi obecna sytuacja.

"(...) śmierć jest w moim świecie jak oddychanie. Pojawia się każdego dnia, jest cholernie regularna, umrze dopiero ze mną."

Bohaterowie tej książki są wyraziści i pełnokrwiści. Odrobinę nie podobał mi się Jakub Polak, ale głównie przez pewną szczeniackość, która mimo wszystko pozostała w nim do końca. Tutaj powtarzanie z jego strony, że "chce stać się prawdziwym mężczyzną" i peany pod adresem Krzyśka i Franco są trochę rażące i jakby nie pasują do tej ważkiej tematyki. Jednak z drugiej strony widzimy też niesamowitą przemianę tej postaci, przepoczwarzenie naznaczone gniewem i nienawiścią. Natomiast profesjonalizm żołnierzy Legii Cudzoziemskiej obnażał przed nami mechanizmy związane z walką z terroryzmem, przesłuchaniami, planowaniem konkretnych akcji.

"Na ulicy mijamy tysiące osób, które wydają się szarymi, nic nieznaczącymi trybikami w mozolnie pracującej od wieków machinie ludzkiej historii. Wiele z nich skrywa pod maskami wyjątkowo barwne życie, czasem dobre, czasem złe, a czasem niewyobrażalnie przerażające."

Przemysław Piotrowski pokazuje nam przede wszystkim jedną ważną sprawę, że Europa jest kompletnie nieprzygotowana na nowe zagrożenia i nowe formy terroryzmu. Dosadnie i beznamiętnie opisuje bezsilność władz i obojętność ugrupowań politycznych. Podobnie, jak Marck Elsberg w "Blackout", przedstawia bardzo paskudną wizję świata, aczkolwiek również dość prawdopodobną. I nie chodzi tutaj już o to, czy ktoś ma więcej lub mniej empatii wobec gnanych strachem wojennym uchodźców, a o to, że rzeczywiście terroryzm również może ewoluować, na miarę naszych czasów. Koniecznym jest by zarówno elity polityczne, jak i zwykli obywatele mieli tego świadomość, bo ona może ocalić kiedyś ich życie. Co więcej świadomość zagrożeń, które może nieść ta fala imigrantów wykorzystywana przez ekstremistów, dla próby zaszczucia Europy, to niebezpieczeństwo również dla samych imigrantów. Z jednej strony zaczynamy ich wszystkich postrzegać przez pryzmat przemocy fundowanej przez radykałów. Z drugiej z kolei, o czym często zapominamy, narażeni są również na tę przemoc, jeżeli nie chcą się podporządkować surowym restrykcjom prawa szariatu. W gruncie rzeczy wydaje się więc, że walka z terroryzmem jest wspólna i powinniśmy udzielać sobie wzajemnego wsparcia dla dobra nas wszystkich. Jednak problem tkwi w odróżnieniu przestępców i zwyrodnialców od zwykłych ludzi. Piotrowski w swojej książce zwraca nam na to uwagę, obrazuje manipulacje i grę aktorską na najwyższym poziomie, które stosują właśnie Ci źli. Nie od dziś wiadomo, że krążą przecież poradniki, w jaki sposób nie wzbudzać podejrzeń, jak udawać, że się zasymilowało. Alkohol, kłamstwo, rozpusta, zaklinanie się na Allaha - to droga do celu, która ma nas zmylić.

"Słynne wersety Miecza, w których Mahomet wielokrotnie mówi o zabijaniu wyznawców innych religii i nienawiści wobec wszystkich, którzy nie uznają jego zwierzchnictwa, po dziś dzień są podstawą i fundamentem islamu, którego ostatecznym celem jest zapanowanie nad całym światem."

Podoba mi się to, że Autor nie poprzestał na opisaniu tej rozpiętości w przestrzeni poglądów pomiędzy muzułmanami. Nie skupia naszej uwagi bezpośrednio na kondycji moralnej i społecznej rdzennych mieszkańców Europy, ale również nie ukrywa zepsucia, które zaczęło toczyć ten nasz świat, a wystąpiło niezależnie od islamskich wpływów. Sądzę, że to także jest bardzo ważny punkt do refleksji, bo zawsze warto zacząć od siebie.  

"-Opluwasz islam, ale czyż to miejsce nie jesr mrocznym odbiciem świata? (...) Mówicie, że islam to religia nienawiści, przemocy i gwałtu, a po waszymi ulicami tysiące ludzi żyje jak zwierzęta, sprzedają swoje ciało za paczkę chipsów, młodzież z góry schodzi tu, aby oddawać się orgiom na cześć szatana, a pedofile zakradają się do podziemi i bezkarnie gwałcą dzieci. Dlaczego na to pozwalacie? Jak to z wami, chrześcijanami, jest? (...) Nie szanujecie już własnych wartości i właśnie dlatego staliście się słabi. Dlatego jesteście skazania na zagładę."

Przeobrażanie się ludzi poprzez nienawiść i chęć zemsty to obraz smutny i bolesny za razem. Jednak prawdziwy, bo ludzie mają w większości tę słabość, że pozwalają emocjom brać górę, że pielęgnują w sobie gniew pozornie mając wszystko pod kontrolą. Nie sposób natomiast zapanować nad potworem wypuszczonym z duszy, który żąda krwi, mordu i zadośćuczynienia cięższego od Kodeksu Hammurabiego. Aczkolwiek nie dziwi, że krzywda najbliższych potrafi z człowieka wyciągnąć najgęstszy mrok, którego sam nie był świadomy.

"(...) zemsta potrafi być niezwykle kreatywna. Zalęgła się w umyśle jak rak, który każdego dnia, każdej godziny żywił się moją nienawiścią i rozrastał, wizualizując jak żywe wszelakie potworności, do których mógłbym się posunąć, mając oprawców Nawal i moich przyjaciół pod nożem. Wyobrażałam sobie przeciągły krzyk ojca, gdy polewam go tym samym żrącym kwasem, odkrawam mu kolejne płaty skóry i powolutku zrywam z miotanego spazmami ciała."

Książka jest dosadna i brutalna. Gęsta od krwi i ciemności zalegającej w umysłach oprawców. Momentami naturalistyczne opisy zbrodni przywodzą na myśl potworne, przerażające filmiki i zdjęcia z egzekucji, których dokonują radykalne grupy Muzułmanów.

Autor z pewnością posiadał niezbędną wiedzę do opisania swojej wizji. W prosty sposób argumentuje tę przepaść, która oddziela ekstremistów od zwykłych wyznawców Islamu. Nie cytuje nam całego Koranu, ale umieszcza fragmenty najbardziej frapujące, rodzące sprzeczności i tę bestialską postawę radykałów.

Nie uważam, że wszyscy Muzułmanie są źli. Nie uważam, że Koran nawołuje do zgładzenia całego świata. Jednak muszę przyznać, że z ideologicznego punktu widzenia, odpowiednio skomentowane fragmenty tej Księgi przez rządnych władzy i krwi imamów, może zgotować młodym i niewykształconym ludziom niezłe pranie mózgu. Nie dziwi fakt, że uczeni od najmłodszych lat, bądź wyłapywani w okresie młodzieńczego załamania, szybko zmieniają się w tak samo bezwzględnych i okrutnych ludzi, jak ich przywódcy.

"(...) islam to szczytowa forma systemu totalitarnego. Marzenie Hitlera, Stalina i wszystkich tyranów w historii. Każdy z nich próbował wprowadzić kult wodza, władcy absolutnego, ojca narodu, który miał być kimś w rodzaju Boga. (...) Mahomet, jako twórca islamu, wykonał niezwykle cwany myk i w to miejsce wprowadził Allaha, nieistniejący byt, którego boskości przecież nie da się podważyć. Islam oferuje przywódcę, który nigdy nie umrze i nie pomyli się, w którego lud ślepo wierzy, a tym samym nie trzeba go do niczego przekonywać. (...) Obywatele wielbią go bezwarunkowo. (...) Jeśli dodamy do tego fakt, że odejście od wiary jest karane śmiercią, to mamy genialny ustrój totalitarny z surowym prawem szariatu, dyscyplinującym i kontrolującym życie człowieka w sposób absolutny."

Powieść "Radykalni. Terror" to mocna i ponura wizja Europy, zdestabilizowanej i ogarniętej nienawiścią. Nasączona brutalizmem i ukazująca chyba najmroczniejszy scenariusz, jaki można przewidzieć w związku z ogromnym napływem ludności islamskiej na nasz kontynent. Mam nadzieję, że najpaskudniejszy koszmar tych czasów pozostanie wyłącznie literackim obrazem. Przemysław Piotrowski ma odpowiedni warsztat i wiedzę, by swoich czytelników wciągnąć w ten makabryczny świat i przerazić. A przeraża nie to, co już wiemy przecież o ekstremistach, a to, że taki obrót spraw należy do prawdopodobnych. Precyzja i plastyczność zapewniają gratkę dla wyobraźni i nocne niepokojące mary.

Z pewnością nie jest to powieść dla każdego. Przestrzegam czytelników o wrażliwym żołądku i strachliwych. Intensywność, którą funduje Autor może okazać się nie do zniesienia, dla niektórych. Jednak pozostałym szczerze polecam tę pozycję, ponieważ jest ważnym głosem w obecnych czasach, chociaż stanowi pewną wizję literacką wchodząc delikatnie na grunt postkapitalistyczny.

Za możliwość przeczytania tej książki bardzo dziękuję Autorowi.



Przemysław Piotrowski
"Radykalni. Terror"
Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron: 408
Ocena: 8/10 
Bardzo mnie cieszy, że zaglądasz na mojego bloga.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad, to mnie motywuje i nadaje większy sens temu, co piszę. Chętnie zajrzę też na Twojego bloga, jeśli jakiegoś prowadzisz.