"Behawiorysta" ma w sobie coś intymnego, coś niewyrażalnego, ale dotykającego niezwykle czułych punktów człowieczeństwa. Mróz zaserwował nam bowiem makabryczne reality show, które angażuje czytelnika w sposób rzeczywisty, wybuchając mu w głowie bombą odłamkową. Odłamki te pozostaną na długo, o ile nie na zawsze, ponieważ w obliczu aktualnych problemów społecznych, nie będziemy potrafili zapomnieć o pytaniach, jakie stawiamy sobie w trakcie czytania.
Książkę rozpoczyna brutalny akt terroryzmu. Przestępca wdziera się do przedszkola i bierze za zakładników dzieci, oraz pracujące tam przedszkolanki. Tworzy to przerażający obraz, bo o ile człowiek jest wrażliwy na takie sytuacje w ogóle, to jeżeli zagrożenie dotyczy małych, niewinnych dzieci, to staje się to niewyobrażalne. Wszyscy czekają na żądania terrorysty, które okazują się być wyjątkowo oryginalne. Przede wszystkim nie są to tak naprawdę żądania, a oczywista próba wciągnięcia społeczeństwa w specyficzne show, jakiś osobliwy eksperyment. Obraz z placówki nadawany jest na stronie internetowej, której służby nie mogą w żaden sposób zablokować. Widzowie natomiast mają wybrać kto umrze, mała dziewczynka, czy przedszkolanka. Dziecko jest właściwie nieuleczalnie chore, a lekarze nie widzą pozytywnych rokowań. Kobieta ma 50 lat, ale na utrzymaniu dużą rodzinę. Czy w ogóle można podjąć jakąś decyzję? Czy wstrzymanie się od głosu też jest decyzją?
"Od tysięcy lat ludzie lgnęli do nieszczęść jak ćmy do światła. W starożytności uczęszczali na krwawe gladiatorskie starcia na arenach. W średniowieczu masowo udawali się na publiczne egzekucje. W nowożytnym świecie ukrywano to pod płaszczykiem cywilizacji - zamiast walk gladiatorów były sporty walki, zamiast brutalnych procesów publiczne rozprawy sądowe."
Remigiusz Mróz wykreował w tej opowieści kilka bardzo wyrazistych postaci. Poboczni bohaterowie to również dość charakterystyczne osobowości, na tyle indywidualne, że mimo występowania w tle wydarzeń, są to ludzie z krwi i kości. Autor dokonał drobnego przerysowania głównych aktorów swojej powieści, jednak nie odbiera im to realizmu.
Pierwszą postacią, na której najmocniej skupia się ta historia, jest tytułowy Behawiorysta, czyli Gerard Edling. Były prokurator, który przez popełnienie błędu był zmuszony odejść ze służby. To człowiek bardzo skupiony na zachowaniach i zasadach savoir vivre. Jednocześnie wydaje się, że jest osobą bardzo zimną, analizującą i przeliczającą ludzkie gesty na ich portrety psychologiczne. Każdy kolejny przestępca to, dla Edlinga, przede wszystkim ciekawy przypadek, kolejny kazus do rozważenia i zbadania. Brak w nim empatii wobec ofiar, bo to nie one są w centrum jego zainteresowań. Gerard nie jest bez skazy. Powolnie odkrywamy też jego niechlubną przeszłość, jego zaniedbania wobec najbliższych. Momentami jawi się jako osobowość psychopatyczna, z tą różnicą, że wychodzi to z niego poprzez fascynację umysłami i zachowaniami przestępców. Trzeba przyznać, że wykazuje niezwykłą skuteczność w swoich analizach, dlatego prokuratura wciąż, nie do końca oficjalnie, korzysta z jego pomocy. Traktują go często arogancko i bardzo nieprzyjemnie, aczkolwiek bohater nie pozostaje dłużny. Mając świadomość swojej dużej inteligencji, oraz umiejętności, pozwala sobie na dużo więcej, niż by wypadło.
"Nie wiesz, że ludzie nie posiadają sekretów? To one posiadają ich."
Terrorysta, przestępca, zwany również Kompozytorem. Nadzwyczajnie inteligentny i obeznany z teoriami kinezyki. Panuje nad każdym swoim gestem, nad głosem i próbuje zapanować nad ludźmi. Może się wydawać szaleńcem, jednak w tym szaleństwie dostrzegamy jakiś większy sens i to jest najbardziej przerażające. Zaaranżował i zrealizował koncert, który odbije się na psychice całego społeczeństwa, koncert krwi. Kolejne odsłony tego makabrycznego show coraz bardziej angażują widzów. Pozwalają im dokonać samodzielnego wyboru, zdecydować nad życiem, śmiercią, okaleczeniem. Jednak to stanowi dopiero początek i przygotowanie do osiągnięcia celu przez Kompozytora. Wygląda jakby prowadził rodzaj szkolenia, po którym ludzie nabiorą odwagi do podejmowania skrajnych decyzji.
Powieść oparta została o dylemat wagonika, który zapewne znany jest w różnych wersjach. Podstawowa wersja tego eksperymentu myślowego, mówi o tym, że mamy wagonik kolejki, który pędzi po torach i nie da się go zatrzymać. Na tej trasie znajduje się 5 osób przywiązanych do torów. Możesz jednak przestawić zwrotnicę i uratować tych ludzi, ale na drugim torze znajduje się jeden przywiązany człowiek. Co zrobisz? Podejmiesz decyzję? Jeśli jej nie podejmiesz to pozwolisz zginąć pięciu osobom, czy to aby też nie jakaś decyzja?
Brutalne kombinacje tego dylematu zostają postawione przed ludźmi obserwującymi koncert krwi. Mimo społecznego sprzeciwu wobec praktyk Kompozytora, ludzie zaczynają klikać. To się dzieje, biorą udział w tej paskudnej grze, przez chwilę stając się panami życia i śmierci. Czy decyzja bądź jej brak, w odniesieniu do zrealizowanego eksperymentu z wagonikiem, może nie uwikłać moralnie jakiegokolwiek obserwatora? Czy istnieje wybór bez wyrzutów sumienia?
Z internetowego słownika języka polskiego: http://sjp.pwn.pl/
behawioryzm [wym. bihewioryzm, behawioryzm]
1. «kierunek w psychologii XX w. głoszący, że przedmiotem badań psychologicznych może być tylko dostrzegalne zachowanie się ludzi i zwierząt»
kinezyka «nauka o pozawerbalnych sposobach komunikowania się między ludźmi»
Zakończenie tej historii trudno mi ocenić. Przede wszystkim od pewnego momentu się tego spodziewałam, chociaż w odrobinie innej odsłonie, bo jednocześnie znalazło się w nim też miejsce na element zaskoczenia, który przypuszczam, że dotknie wszystkich czytelników. W każdym razie rozwiązanie główne nie mogło być dla mnie inne. Poza tym w zakończeniu nie wszystko zostało wyjaśnione. Pozostała, co najmniej jedna, dość spora niewiadoma, która w gruncie rzeczy nie domaga się dodatkowych tłumaczeń. To zostawienie pewnej myśli w zawieszeniu, jest dla mnie ogromnym plusem, jeśli tak jak u Mroza, zostaje zrobione ze smakiem. Z drugiej jednak strony trudno mi nie zapytać, czy Autor nie pozostawił sobie furtki na dopisanie jeszcze jednego tomu? I tutaj, z kolei, muszę przyznać, że perspektywa kolejnego tomu wydaje się kusząca, bo mogłaby doprowadzić do niezwykłej, pełnej emocji konfrontacji. Oczywiście taka opowieść obnażałaby zupełnie inne mechanizmy i procesy społeczne.
"Opowieść tymczasem biegnie dalej. Jak zawsze, w mojej i Twojej wyobraźni."
Podsumowując już, muszę powiedzieć Wam, że była to najlepsza książka Remigiusz Mroza jaką czytałam. Co prawda, czytałam poza nią tylko trylogię z Forstem (wówczas to była jeszcze trylogia, a czwartego tomu nie miałam okazji jeszcze zgłębić), dlatego nie mam dużego porównania. Jednakże dostrzegam ogromny rozwój i wiele pracy włożonej w książkę. Napisana jest dość rzetelnie, chociaż dostrzegłam bardzo drobne nieścisłości. Dialogi są znacznie lepsze, niż w przygodach Forsta, chociaż udało mi wyłapać pewien specyficzny styl budowania relacji werbalnych pomiędzy bohaterami. Wzajemne przytyki lub pewna doza bezczelności to dla mnie chyba już jakiś znak Mroza. W "Behawioryście" ten zabieg był znacznie lepiej przygotowany i wpleciony sprawniej, dzięki czemu nie przeszkadzało mi to. Książka jest mocna i brutalna, momentami bardzo brutalna. Być może niektóre sceny są przerysowane nieco, aczkolwiek idealnie wpasowują się w fabułę. Autor skonstruował dla nas powieść, która angażuje czytelnika, bo doprawdy trudno nie zadać sobie najpierw pytania "jakby rzeczywiście w takiej sytuacji postąpili ludzie?", by po chwili dodać w głowie "jak ja bym się zachował w takiej sytuacji?". Ze względu na oczywiste zalety tej pozycji polecam. Pozwala w jakiś sposób zajrzeć w chory umysł wielkiego mordercy i stanąć gdzieś o krok bliżej zrozumienia tego, co powoduje tymi ludźmi.
A jakie gesty i zachowania zdradzają Was?
Czy macie świadomość, jak Wasza mimika i ciało zdradzają uczucia, emocje, plany?
Może kłamiąc otwieracie szerzej oczy, lub zaciskacie kciuk wewnątrz dłoni?
"Behawiorysta"
Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: FILIA
Liczba stron: 496
Ocena: 8/10