Jaką ofiarę można ponieść w imię wolności?

Na książkę Jessici Khoury, "Zakazane życzenie", czekałam niecierpliwie. Zapisałam się bowiem do Book Toura u Joanny z bloga Favoured. Po przeczytaniu powiem Wam, że już zamówiłam własny egzemplarz, bo z pewnością kiedyś jeszcze do niej wrócę.

Książka jest nową i świeżą odsłoną historii znanej, i przez wielu bardzo lubianej, czyli opowieści o lampie Aladyna. Jedna z ulubionych moich bajek dzieciństwa. Ehhh dzieciństwa, do tej pory zachłannie spoglądam na różnorakie adaptacje. Jednak wszystkie na jakie trafiałam nie budziły mojego specjalnego entuzjazmu, oglądałam i czytałam z sentymentem, ale brakowało mi w nich czegoś. Odczuwaną lukę zapełniło "Zakazane życzenie", które okazało się świetną interpretacją tej opowieści, dobrze napisaną, przyjemną i z morałem.


Przede wszystkim mamy dwoje głównych bohaterów, Aladyna i Zahrę, która jest potężnym dżinem lampy. W książce występuje również wiele innych postaci. Warto zwrócić uwagę, że mamy pełen wachlarz bohaterów pozytywnych i negatywnych, jak i poszukujących dopiero swojej drogi. Postaci są bardzo wyraziste i dość mocno scharakteryzowane. Oczywiście poszczególne rzeczy odkrywamy na kolejnych stronach, tak portrety powoli się dopełniają.

"Każde życzenie ma swoją cenę, panie. Zwykle dowiadujesz się o niej, kiedy już ją płacisz."

Zahra to ktoś, kto stracił wszystko. straciła nawet samą siebie. Wielkie poczucie winy wobec tych, których kochała nie pozwala jej się uwolnić od wyrzutów sumienia. Jednocześnie doprowadza do pewnego zagubienia sensu, bowiem nawet potencjalne uwolnienie od lampy rodzi pytanie "i co dalej?". Całość powieści prowadzona jest właśnie z jej punktu widzenia, ona jest narratorem.

"Moc uderza we mnie jak grom, rozpala mój umysł dzikim płomieniem magii. Promieniuje z Aladyna pod postacią lśniących macek, które oplątują mi ręce i nogi. Przesiąka przez skórę i wzbiera w mojej piersi, pulsując rozgrzaną do czerwoności kulą energii. Włoski na moich przedramionach podnoszą się. Czuję się, jakbym połknęła słońce." 

Aladyn z jednej strony wydaje się być silną postacią, taką mocno stojącą na ziemi. Z drugiej jednak okazuje się być zagubionym młodym człowiekiem, uwikłanym w przeszłość. Priorytety jakie ma w życiu są jakąś ułudą, fasadą, za którą kryje się brak zrozumienia dla samego siebie i wydarzeń z przeszłości, które boleśnie go doświadczyły. Na uwagę zasługuje jego ojciec, ale przedstawię to za pomocą cytatu.

"Pewnego dnia potknąłem się i wpadłem do wody, a ojciec wskoczył za mną, żeby mnie ratować, choć w ogóle nie umiał pływać."

Mamy jeszcze Habibo i Kaspidę. Spokrewnione kobiety królewskiej krwi. Pierwsza to już legendarna królowa, która była Panią i przyjaciółką Zahry. Przedstawiana jako osoba pełna cnót, władczyni, która troszczy się o królestwo i swoich poddanych. Kaspida z kolei to obecna pretendentka do tronu, przyszła królowa, zaplątana w spór z bratem swego ojca. Śledząc charakterystyki obu tych postaci widzimy, że są do siebie bardzo podobne. Silne, bez lęku dążące do upragnionych celów, a cele ich, bynajmniej, nie są egoistycznymi dążeniami do spełniania własnych zachcianek.

Sulifer i Darian, Wezyr i jego syn to dwie negatywne postacie. Mimo, iż każdy wzbudził moją niechęć, złość i obrzydzenie, to jednak każdy z innego powodu. Sulifer bowiem jest czystym czarnym charakterem. Zepsuty do szpiku kości, żądny jedynie władzy. To człowiek, który stanowi kwintesencję ludzkiego zła. Podły i bezwzględny, sprytny i przebiegły, od lat z chciwością wyciąga coraz dalej swoje obmierzłe łapy i wciąż nie ma dosyć. Darian z kolei uczy się nikczemności od wymagającego ojca, ale jednocześnie sprawia wrażenie niedorajdy, człowieka zagubionego pośród wygórowanych życzeń Wezyra. Momentami spoglądałam na niego, jak na osobę niedorozwiniętą, lub głęboko pokrzywdzoną takim rodzicem. Niestety takie spojrzenie nie umniejszało nieprawości jego poczynań.

Mamy tutaj oczywiście wątek miłosny. Piękne i dojrzewające w bohaterach uczucie przywodzi na myśl najpiękniejsze chwilę z własnego życia. Naprawdę spoglądając na to rodzące się uczucie przypominałam sobie gdzieś w głowie pierwsze spotkania z moim Mężem, później przygotowania do ślubu i ten wielki dla nas dzień, podróż poślubną i obecne wspólne życie. Jednak to nie wątek miłosny był dla mnie najważniejszy w tej historii, chociaż odkrył we mnie tyle realnych emocji.

"Promienieje zachwytem i zanim zdążę zrobić unik, łapie mnie w talii i unosi w powietrze, a potem wiruje, śmiejąc się jak wariat."

Książka mocno mnie poruszyła procesem dojrzewania, odnajdywania siebie i swojej drogi. Bohaterowie powoli poznają samych siebie tak naprawdę, znalazłszy się w nowych okolicznościach, czasami dość niebezpiecznych, muszą zweryfikować swoje pragnienia i wartości jakimi się kierują. Okazuje się, że to, co dotąd wydawało się sensem życia, było wyłącznie zasłoną dymną i właściwie przestaje mieć znaczenie. To bardzo pouczające kwestie, szczególnie dla ludzi młodych, którzy wciąż potrzebują subtelnych wskazówek, jak odnaleźć się w skomplikowanym i zakręconym świecie. Poza tym bardzo mocno zarysowany jest temat podejmowania decyzji i ich późniejszych konsekwencji, przyjmowania na barki skutków własnych czynów. 

"Byłem ślepy, Zahro. Tak  uwikłany w przeszłość, że nie dostrzegłem tego, co dzieje się przed moimi oczami w teraźniejszości." 

To co dodatkowo mnie zauroczyło w tej pozycji to pewne zwroty językowe, jakże współczesne. Przy pierwszej takiej frazie stwierdziłam, że coś mi zgrzyta, ale całość skomponowana jest prostym językiem i dość aktualnym, dzięki czemu ostatecznie wyrażenia i powiedzonka z naszego świata przemawiają na ogromny plus całości. Poza tym dodają przy okazji szczyptę humoru w połączeniu z sytuacją, w której są użyte. Autorka wykreowała nam ten magiczny świat i niezwykły klimat, jakby malowała piękny obraz. Czytając można sobie przypomnieć zapach delikatnego kadzidła, pachnących olejków i świec, a nawet zgaszonych płomieni. Jednak nie znajdziecie w niej przydługich, nudnych opisów, w tej historii od pierwszych stron cały czas się coś dzieje. Akcja czasami odrobinę zwalnia, ale wciąż trwa.

Zakończenie to niesamowicie smakowita uczta. Jak na baśń przystało ma prosty, acz niebanalny morał i napełnia czytelnika jakąś niewysłowioną siłą, która sprawia, że odkładam książkę i mogę przenosić góry. Nagle wszystko staje się oczywiste i moje życie o tyle mniej skomplikowane, bo wszystko jest proste, bo bycie szczęśliwą to moje prawo i potrafię już odrzucić złudne źródła tego szczęścia życiowego. Nie sądziłam, że jakakolwiek książka tak mocno się we mnie wgryzie, a nie tylko ja w nią.  

"Nie można wybrać swojego losu, ale można wybrać, kim staniemy się za jego sprawą."

Bardzo się cieszę, że mogłam się zapoznać z "Zakazanym życzeniem". Piękna, wzruszająca, trzymająca w napięciu. Napisana współczesnym językiem i ze sporą dozą humoru. Odprężyła mnie, ale i obudziła, dlatego polecam ją z czystym sumieniem wszystkim.



"Zakazane życzenie"
Jessica Khoury
Tłumaczenie: Maciej Pawlak
Wydawnictwo: SQN imaginatio
Liczba stron: 378
Ocena: 10/10 

Bardzo mnie cieszy, że zaglądasz na mojego bloga.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad, to mnie motywuje i nadaje większy sens temu, co piszę. Chętnie zajrzę też na Twojego bloga, jeśli jakiegoś prowadzisz.