Marc Elsberg - Blackout

Jak bardzo obecnie jesteśmy uzależnieni od prądu? Spróbujcie spędzić jedną dobę całkowicie bez elektryczności. Wyobrażacie to sobie? A wyobrażacie sobie, co by się stało z krajem, gdyby nagle wyłączyć prąd?

Marc Elsberg idzie o krok dalej, w jeden wieczór prąd zostaje odcięty właściwie w całej Europie. Jest ciemno, wysiada sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniach, co powoduje ogromną ilość tragicznych w skutki wypadków. Nie działają pompy wodne, nie ma więc wody w kranie, w spłuczce. Windy, metro, zatrzymane nagle, uwięziły mnóstwo ludzi. Służby ratownicze nie nadążają. Wszyscy dzwonią, po pomoc, do rodziny, zgłosić awarię prądu - sieci telefoniczne przeciążone. Na stacjach benzynowych nie można zatankować, bo przecież pompy paliwowe są zasilane prądem. I brak informacji. Jest ciemno, wszędzie ciemno, nic nie działa jak do tej pory, a Ty nie wiesz, co się dzieje i kiedy świat znowu stanie na nogach, zamiast na głowie.
Jak długo świat może funkcjonować w takiej sytuacji? Czy można to już nazwać stanem klęski żywiołowej? Co w tym czasie robią elektrownie i instytucje? Co właściwie mogą zrobić? Nie znając przyczyn tak wielkiej awarii wygląda to tak jakby wszyscy się gdzieś motali kompletnie bez sensu.

Brak wody, brak ogrzewania, brak paliwa do transportu żywności innych niezbędnych rzeczy, brak chłodnic dla żywności, opieka medyczna bez podstawowego sprzętu medycznego, personel nie może dotrzeć na miejsce pracy, brak informacji i komunikacji, porządek publiczny zaczyna się burzyć, brak płatności elektronicznych, problem z wypłacaniem gotówki z bankomatów i z banków, krytyczna sytuacja w chemicznych obiektach przemysłowych, problemy elektrowni atomowych.

Pewien haker, Manzano, odkrywa, że awaria ta nie jest zwykłą awarią. Jednak w takiej sytuacji osób z teoriami spiskowymi przybywa w zastraszającym tempie, początkowo nikt nie chce Go wysłuchać, służby mają inne problemy. 

Ta pozycja jest naprawdę ciekawa, chociaż ma też swoje wady. Pomysł świetny, realizacja niesztampowa, językowo przyjemnie. Jednak trzeba przyznać, że jest to powieść rozwleczona. Autor trochę nadmiernie się skupił na naradach dotyczących awarii, jej przyczyn, konsekwencji, które niewiele wnoszą tak naprawdę. Co prawda, dla niektórych ten zabieg będzie podtrzymaniem napięcia, powolnym budowaniem obrazu, jak bardzo brak jest planu w sytuacjach skrajnie kryzysowych. Dodatkowo mamy tutaj grozę jakby w innej płaszczyźnie, innego rodzaju, niż zwykle się tego spodziewamy. Przez to część czytelników może poczuć się zwyczajnie zawiedziona. Tak naprawdę groza jest "między wierszami", ale jednocześnie jest też trzymająca, buduje poczucie niepokoju poprzez uświadomienie, jak bardzo JA jestem uzależniona od prądu i jak ludzie mogą zacząć się zmieniać w potwory, gdyby prądu zabrakło. Gdy nie ma wody pitnej, żywności, ogrzewania, transportu... wszystko to prowadzi do wysadzenia wszelkich reguł społecznych, wszelkiej przyzwoitości, musisz zadbać o siebie i swoją rodzinę.
Dodatkowo spotykamy w książce ogromną ilość postaci, bardziej i mniej znaczących. Niestety nie da się ich spamiętać. Nazwiska są różnego pochodzenia, co dodatkowo utrudnia orientowanie się, co już o danej postaci wiemy.

Książka dobitnie uświadamia, że atak terrorystyczny to wcale nie musi być kolejny samolot wbijający się w jakiś wieżowiec, albo facet biegający z karabinem i strzelający do przechodniów z okrzykiem "Allahu Akbar". Nie moi drodzy, bowiem terroryzm to nie religia, terroryzm to "działania pojedynczych osób lub grup usiłujących za pomocą aktów terrorystycznych wymusić na rządach państw określone ustępstwa" - zgodnie z definicją Słownika Języka Polskiego, PWN. Akt terrorystyczny to nic innego, jak atak, czyli użycie przemocy, okrucieństwa, gróźb i pogwałcenie prawa w celu zastraszenia. Świat się zmienia, terroryzm dostosowuje się do świata.

Apokaliptyczna wizja Elsberga naprawdę zadziałała na moją wyobraźnię, tym bardziej, że nie jest niemożliwa. Mimo wspomnianego przeze mnie rozwleczenia powieści, to czytało mi się ją bardzo przyjemnie i szybko. Polecam tę pozycję, szczególnie na zimowe wieczory :)
Znajdziecie ją w Skarbnicy :)
Bardzo mnie cieszy, że zaglądasz na mojego bloga.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad, to mnie motywuje i nadaje większy sens temu, co piszę. Chętnie zajrzę też na Twojego bloga, jeśli jakiegoś prowadzisz.