"Tatarka" - Renaty Kosin

Prawdą jest, że dość rzadko sięgam po literaturę typowo kobiecą. Niemniej przychodzą w życiu takie momenty, że staje się ona dla mnie najlepszym lekarstwem. Wreszcie mogę usiąść, uspokoić się, spowolnić i odpocząć z tą przyjemną lekkością historii. "Tatarka" Renaty Kosin to powieść, która chodziła mi po głowie od dawna i jak dotąd jakoś nie było okazji się z nią zapoznać. Sama nie wiem, co mnie w niej oczarowało, Tatarzy? Wieś? Delikatny podmuch ciepłego, letniego wiatru?

Główną bohaterką, niejako prowadzącą całą opowieść, jest Ksenia. Młodziutka dziewczyna, która spędza wakacje w rodzinnym dworze, w Bujanach na Podlasiu. Po trudnym rozstaniu, nie wierzy, że kiedyś nadejdzie szczęście i dla niej, ale za namową wspaniałej przyjaciółki, Florki, postanawia zapleść wianek na noc świętojańską, który ostatecznie tonie. Pełna rozterek i wątpliwości postanawia odkryć rodzinne dzieje, tajemnice, które nigdy nie zostały do końca wyjaśnione. Czyni to trochę dla siebie, by odciągnąć myśli od wypełniającego ją smutku, a trochę na przekór matce, która wydaje się zazdrośnie bronić każdego sekretu przed wzrokiem córki. Jak wiele różnych tajemnic można odkryć badając przeszłość i pochodzenie swoich przodków? Ile bolesnych opowieści? Ile radosnych anegdotek? 

"Każda prawda jest lepsza od niewiedzy."

"Natalii 5" - komedia z wątkiem kryminalnym, Olgi Rudnickiej

Olga Rudnicka okazała się dla mnie bardzo przyjemnym odkryciem już przy okazji książki "Były sobie świnki trzy". Delikatne podobieństwo stylu do Chmielewskiej, pogodny obraz rzeczywistości i humor czerpiący z absurdu, to jakby przepis na sukces w moim odczuciu. Niech Was jednak nie zwiedzie wspomniane podobieństwo do Chmielewskiej, ponieważ Rudnicka mimo wszystko znacząco się różni od polskiej mistrzyni komedii kryminalnej.

"Tajemnice mają to do siebie, że nie udają się trzymać w tajemnicy."

"Dziecko" - Fiona Barton

Rynek wydawniczy obecnie przepełniony jest różnorodnymi tytułami i trudno mi czasami nadążyć za nowościami. Wkurzam się też mocno na rysowany wokół książek marketing, który nakręca czytelników na to, że oto właśnie mają przed sobą absolutne dzieło i bez przeczytania go będą ubodzy, jak sklepikarz nie potrafiący liczyć na kalkulatorze, albo kelnerka, która nie umie odpalić świeczki przy obsługiwanym stoliku. A później, jak to często bywa z reklamą, mocno zderzamy się z rzeczywistością. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest dla mnie to, że książka może być naprawdę dobra, ale przez wmawianie czytelnikom, co zastaną wewnątrz, wydawcy fundują im zawód, bo to co w niej najlepsze mieści się w zupełnie innej perspektywie.
Myślę, że podobnie stało się z "Dzieckiem" Fiony Barton. Opis i reklama mogłyby uwypuklić inne zalety tej historii, zamiast się skupiać na "pasjonującym thrillerze psychologicznym". Sięgałam po nią z nadzieją na naprawdę wyśmienity dreszczyk, ale okazało się, że dreszczyk był raczej średni. Jednak zainteresowały mnie w tej powieści inne kwestie i muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z lektury.

"Po złej stronie lustra" - K. C. Hiddenstorm

Druga książka K.C. Hiddenstorm to właściwie książka pierwsza, chociaż wydana później niż "Władczyni Mroku", którą czytałam jakiś czas temu. W gruncie rzeczy to jest właśnie debiut Autorki, dość interesujący, ale i obarczony typowymi dla debiutów wadami.

"Popatrz mi w oczy i ujrzyj wiekuisty mrok, pocałuj mnie i przekonaj się, jak smakuje czyste szaleństwo."

Plątanie różnych rzeczywistości, lub jawy ze snem nie jest może nowym zabiegiem, ale zawsze intrygującym. Prawda i fikcja wymieszane w nieznanych proporcjach i wzbudzające mętlik w głowie czytelnika. Autorka za pomocą lekkiego pióra i nieskomplikowanej historii, odkrywa przed nami jeden z tematów, który od dawna nurtuje ludzkość, chociaż formułowany jest na różne sposoby. Czy świat, w którym żyjemy, bądź raczej wydaje nam się, że w nim żyjemy, jest prawdziwy? Czy to może ten świat z sennych widziadeł stanowi migawki prawdziwego życia? A może żaden z nich nie istnieje, a my jesteśmy tylko pustymi skorupkami zanurzonymi w cudzym umyśle, wymysłem, bajką? Nic nie jest pewne, a nawet zażycie czerwonej pigułki od Morfeusza nie gwarantuje nam poznania prawdy, przecież ona może nam po prostu przeprogramować tylko obraz na inny. Dołączyć jeszcze możemy teorie dotyczące wieloświatów i chaos poznawczy gotowy.

"Możliwe, że istnieją równoległe światy...
Możliwe, że istnieje życie po życiu...
Możliwe, że przeżywamy jedno i to samo życie setki razy...
Możliwe też, że jedno i to samo życie przeżywamy raz za razem, lecz na nieskończenie wiele sposobów... "


"Wpływ" Bruna Kadyny wreszcie zostanie wydany! - zapowiedź


Z radością i dumą prezentuję Wam okładkę książki Bruna Kadyny, pt. "Wpływ", która dość długo oczekiwała na odważnego wydawcę. Jak zapewne wiecie, mocno kibicowałam Brunowi, wspierałam, jak tylko mogłam, bo uważam, że Jego twórczość ma w sobie głębię, której może Mu pozazdrościć wielu.

Sam "Wpływ" to książka, która nie jest łatwa w odbiorze. Jednak wymagająca dla czytelnika, pozostawia w nim swoje piętno i jakiś głód, by sięgnąć po więcej.

Więcej o książce możecie przeczytać w mojej opinii z zeszłego roku tutaj: <klik>.

Mam przyjemność poinformować Was, że książka będzie miała swoją premierę 23. marca!

Zachęcam Was również do zapoznania się z opowiadaniami Autora, które można przeczytać lub posłuchać tutaj: <klik>. Osobiście uważam, że te krótkie formy są równie wyśmienite.

Tytuł:                    Wpływ
Autor:                   Bruno Kadyna
Wydawnictwo:      Bibliotekarium.pl
Seria wydawnicza: Rubieże rzeczywistości
Liczba stron:          252

Niebezpieczne zabawy kredą - "Kredziarz" C.J. Tudor

"Głupcy biegną tam, gdzie aniołom strach nogi wiąże."

Umiejętność snucia opowieści to niezwykły dar, którego nie da się zdobyć wyłącznie poprzez szlifowanie warsztatu. Dobra historia, przedstawiona z pasją zawsze trafi do odbiorcy z siłą, której nie zapewni eleganckie składanie słów w wykwintne zdania. C.J. Tudor to autorka, którą mogłabym określić mianem dawnego bajarza, zaklinacza, a niewielu dotąd otrzymało ode mnie ten tytuł. "Kredziarz" to debiutancka powieść tej Autorki, ma swoje mankamenty, ale stanowi niesamowicie skrojoną opowieść, od której trudno się oderwać.

"Fashion victim" - Corrie Jackson

"Fashion victim" nie wnosi nic szczególnie nowego. Jackson zachowała dość klasyczny model przebiegu fabuły, elegancko dopasowała swoją historię do schematycznych rozwiązań, nie decydując się na udziwnienia, nie wciskając czytelnikowi na siłę powiewu świeżości. Dzięki temu mamy przed sobą bardzo przyzwoity kryminał, który jednocześnie dotyka wielu aktualnych spraw, chociaż rzadko poruszanych.

Świat mody kojarzy nam się przede wszystkim z przepychem, splendorem, celebrytami. Pieniądze, barwność, imprezy to jednak nie wszystko, chociaż zwykle nie zdajemy sobie z tego sprawy. Corrie Jackson postanowiła w swojej debiutanckiej powieści obnażyć nieco brudnych kątów tej wykwintnej branży. W blasku fleszy i pośród pięknych kobiet czai się zło, które uderza z ogromną siłą. Nie jest to zło anonimowe, a zamknięte w niemożliwe bestialskich jednostkach ludzkich. Po lekturze "Fashion victim" po raz kolejny stwierdzam, że umysł przestępcy, mordercy jest dla mnie nie do zrozumienia.

"Kobieta w oknie" - A.J. Finn

Książka A.J. Finna doczekała się wielu opinii zanim ktokolwiek ją przeczytał. Budziła wątpliwości, jak wiele innych, które na długi czas przed premierą są głośno reklamowane i rekomendowane przez znane nazwiska. Muszę przyznać, że mimo wielkiej ochoty na ten tytuł, sama nabrałam sceptycyzmu. Długo czekała na mnie, a ja coraz bardziej dystansowałam się do niej, spoglądałam na okładkę z coraz większym chłodem...

Obserwatorka, tak właśnie można nazwać Annę Fox, główną bohaterkę debiutanckiej powieści A.J. Finn, pt. "Kobieta w oknie". Tytuł precyzyjnie oddaje jej obecną sytuację życiową. Będąc znanym i cenionym psychiatrą, w wyniku traumatycznych przeżyć, zostaje dotknięta agorafobią. Schorzenie to całkowicie eliminuje ją z jakichkolwiek relacji ze światem zewnętrznym, zamykając ją w wielkim, acz pustym domu. Pozostaje jej obserwowanie, podglądanie sąsiadów, śledzenie każdego kroku ludzi pojawiających się w zasięgu okien. Niespodziewanie tę samotność przerywają nowi sąsiedzi, którzy wprowadzają się do budynku po drugiej stronie skweru. Między Anną i Jane zawiązuje się jakaś bliskość, nić przyjaźni, która zostaje brutalnie przerwana. Kobieta w oknie, która nie potrafi choćby przestąpić progu swojego domu, jest świadkiem makabrycznej sceny. 

"Szaleństwo jest wtedy, Fox – przypomniał mi Wesley, parafrazujący Einsteina – kiedy wielokrotnie powtarzasz tę samą czynność, za każdym razem oczekując innego rezultatu."

"Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych z solidną dawką autoironi"

Czasami trafiają do mnie książki, które zapadają w pamięć wyjątkowo drapieżnie. "Borderline: Autoterapia, czyli o sprawach poważnych z solidną dawką autoironi" to jedna z pozycji, która wpija się w umysł czytelnika i pozostaje w nim na długo po zakończeniu lektury.

Osobowość borderline to zaburzenie psychiczne. Moim zdaniem ludzkość wciąż odkrywa różnorakie zaburzenia psychiczne, których dotąd nie dostrzegano, nie sklasyfikowano. Pojawiają się też nowe problemy i schorzenia, ugruntowane w obecnym sposobie życie, w cywilizacyjnym pędzie, a zdefiniowanie tych psychicznych niedostatków nie jest łatwe. Osobowość typu borderline oznacza dosłownie "osobowość z pogranicza" i mieści się pomiędzy schizofrenią a nerwicą. Charakteryzuje się przede wszystkim zmiennością emocjonalną od euforii, przez gniew, do depresji. Można mówić o niestabilności emocjonalnej, chociaż nie rozumianej w taki sposób jak przy schizofrenii. To jedynie skrót, którym chciałam Wam przybliżyć to zaburzenie.

Anna Mrówczyńska to młoda kobieta, która od lat zmaga się ze swoim koszmarem, a właściwie sama ze sobą. Książka, o której dzisiaj Wam opowiem to już trzecia w Jej dorobku. Nie czytałam poprzednich pozycji, ale nie przeszkadzało mi to w lekturze.

Wyniki rozdania! "Ogród Zuzanny. Miłość zostaje na zawsze"


Książka ta jest niesamowicie ciepłą opowieścią, nie tylko o miłości, ale również o zwykłym życiu, o przełamywaniu złego losu, o uśmiechu wobec przeciwności :) Piękna i skłaniająca do refleksji. Więcej możecie o niej przeczytać tutaj <klik>.

Zapraszam Was wszystkich do pozostania na dłużej na moim blogu. Mam kilka planów wobec niego, których realizacja bez Waszego wsparcia się nie powiedzie. Chwilowo nie będę za dużo pisać, ze względu na prywatne sprawy :) Każdy ma w życiu taki czas, kiedy nie może na hobby poświęcać dowolnej ilości czasu :P No i właśnie ten czas jest u mnie, ale nie oznacza to, że przestanę się tutaj udzielać, jak i w innych miejscach.

Zwycięzcą rozdania, w którym nagrodę ufundowało Wydawnictwo W.A.B., jest:


Doorotka Beata Weronika, która zgłosiła się na facebooku :) Gratulujemy serdecznie, ja, Małzonek, papuga i kot :)
Bardzo proszę o kontakt mailowy w celu ustalenia sposobu przekazania nagrody.

Na jakie książki jeszcze polujecie? Może coś specjalnego mam zorganizować dla Was? 
Bardzo mnie cieszy, że zaglądasz na mojego bloga.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad, to mnie motywuje i nadaje większy sens temu, co piszę. Chętnie zajrzę też na Twojego bloga, jeśli jakiegoś prowadzisz.