Zapomniani bogowie. Opowieść słowiańska. - Jarosław Prusiński

"Zapomnianych bogów" otrzymałam od Pana Jarosława Prusińskiego. Była to pierwsza książka, którą dostałam w ramach współpracy i bardzo mi wstyd, że dopiero teraz o niej piszę, bo minęło dużo czasu odkąd wpadła w moje ręce.

Na początek chciałabym zaznaczyć, że bardzo zauroczył mnie wstęp Autora do książki. Taka mała kwintesencja wielu myśli, jakie rodzą się w mojej głowie i u mojego Męża. Już kilka razy na tym blogu wspominałam, że boli mnie to, iż mam wiedzę o tym, jak to Grecy w Starożytnej Grecji lepili garnki, a o Słowianach, o ludach zamieszkujących ziemie polskie nie wiem nic. Wkurza mnie, że na historii nie uczymy się Polsce zwycięskiej, o wielkich ludziach, którzy wiele osiągnęli i zmieniali historię świata. Zniechęceni mdłymi lekcjami w szkole i podręcznikach, często nie sięgamy sami po bardziej fachową literaturę, która odkryje przed nami wiele sekretów. Dlatego też ucieszyłam się bardzo z powieści opowiadającej o czasach sprzed przyjęcia Chrztu, o czasach, wierzeniach i tradycjach nieumiejętnie wykarczowanych i zapomnianych przez Kościół.


Czytuję Cherezińską, wiecie, Cherezińska ma mistrzowskie pióro i z tym nastawieniem sięgnęłam po "Zapomnianych bogów" i musiałam odłożyć. Nie mogłam czytać książki tak innej. Autor nie ma poziomu Cherezińskiej, a nieco chaotyczne opisy pewnych sytuacji i wątków doprowadziły do tego, że się pogubiłam sądząc, że jedna z bohaterek, Dobrawa, ma 4 córki, a miała tylko dwie. Z pewnością właśnie mankamentem tej powieści jest to, że Autor chciał dobrze i przesadził, przedobrzył. Zdarza się. Niedawno uparłam się, że muszę wrócić do tej książki z innym nastawieniem. Tak też zrobiłam i tym razem czytało mi się już dużo lepiej, chociaż nie powiem, że nagle oślepłam na wcześniej zauważone wady całej opowieści.

To co najciekawsze w tej książce, co najbardziej mi się podobało to właśnie życie Słowian w ich świecie Welesa, Swaroga, Marzanny, Dziewanny i innych bogów, stworów. Przesądy i tradycje, które obecne są w pewnym stopniu do dzisiaj, ponieważ poprzez swoisty synkretyzm religijny zostały wcielone do tradycji Chrześcijańskich, chociaż oficjalnie nie mówi się o ich pochodzeniu z czasów pogańskich.

Poznajemy kilka naprawdę ciekawych postaci, jednak jakby nie do końca wykreowanych. Pomysł dobry, acz jakby nieco niedokończony. Mamy Dobrawę i jej córki, rannego Obcego z amnezją wsteczną znalezionego w lesie, Mściwoja, Księcia, Ludmiłę i wielu innych. Każda ta postać jest charakterystyczna, ma swoje cechy, wiemy jak wygląda, jak się zachowuje i wypowiada, ale zabrakło mi jakiejś głębi. Wydaje mi się, że dopiero po jakiś 100 stronach postacie są lepsze, lepiej wykreowane.

Obcy, jest głównym bohaterem. Jak już wspomniałam został znaleziony ranny w lesie, przyniesiony do wioski, a zaopiekowały się nim Dobrawa wraz z córkami. Początkowo wszyscy sądzili, że nieznajomy umrze. Dochodzi do siebie po długim czasie, ale nic nie pamięta i nie potrafi mówić. Długi czas kontakt z nim mamy poprzez opisy Jego myśli. Z postacią tą wiąże się niemała tajemnica, córki Dobrawy próbują się czegoś o Nim dowiedzieć, jednak wszystkie tropy prowadzą właściwie donikąd. Obcy zaczyna się uczyć mowy i życia w ich małej społeczności, poznaje wierzenia, bogów, przesądy, wciąż nie wiedząc nic o swoim wcześniejszym życiu.

"Starał się nie sprawiać wrażenia, że gapi się na jej cudowny, pełny biust ukryty pod lnianą bluzką. Starał się za to sprawiać wrażenie, że rozumie jej mowę. Kiwał więc głową ze zrozumieniem, co jakiś czas wtrącając “Yhm” i uśmiechając się inteligentnie.

‒ Co się tak szczerzysz głupkowato? ‒ warknęła dziewczyna. ‒ Jeśli przypomniałeś sobie ludzką mowę, to może powiesz wreszcie kim jesteś i skąd się tu wziąłeś?


Po jej pytającym spojrzeniu zorientował się, że ona oczekuje jakiejś odpowiedzi. Zadała mu pytanie i czeka na odpowiedź. Jednak nie mógł na nie odpowiedzieć, bo nie zrozumiał pytania, w dodatku chyba nie umiał mówić. Zrozumiał za to, że cały misterny plan udawania, że coś rozumie właśnie rozsypał się w pył."


Autor używa specyficznego języka, ale spokojnie, nie takiego jak w "Rekonstrukcjach" Jana Rychtera. Jednak nie jest to też tak dopracowany język, jak u Cherezińskiej, lub tak lekki i przyjemny, jak u Miszczuk. Nie zdobył mojego serca formą, wydaje mi się, że najbardziej nie poradził sobie z opisem myśli głównego bohatera. Z drugiej strony, czy nasze myśli są jasne i poukładane? W jakiś sposób to urealnia postać, ale mi osobiście nie przypadło to gustu. Mimo tego powieść czyta się szybko.

Szczególnie mi się spodobał opis obrządków, oraz wierzeń. Moment, kiedy Obcy chodzi do kapłanki, by poznać historie bogów jest moim ulubionym.

"‒ Na początku nie było nic. ‒ Kapłanka zaczęła swoją opowieść, jak tylko zostali sami w ciemnej świątyni. Mrok rozpraszały jedynie nieliczne promienie światła wpadające przez małe okienko u góry i lampa oliwna umieszczona tuż przed drzeworytem przedstawiającym kobietę w długiej szacie, trzymającą w dłoniach kłosy. ‒ Był tylko Światłowid i Nica. Nica znaczy pustka, nic. Wtedy bóg zbliżył się do Nicy i powstały gwiazdy, słońce oraz Ziemia. Do władania Ziemią bóg wyznaczył swoich synów Pioruna i Welesa."

Nie jest to książka zła, ale z pewnością też nie jest idealna. Nie mogę jej wysoko ocenić, bo wydaje mi się, że Autora stać na znacznie więcej i mógłby bardziej ją dopracować. "Szary mag" był lepiej skomponowany, ale w sumie to zupełnie innego rodzaju książka, więc nie wiem czy warto porównywać. Nie jest bardzo porywająca, ale z pewnością wciąga. Problemem tej książki jest też chyba to, że został zaprzepaszczony potencjał poszczególnych wątków. Gdyby wziąć np. opowieść Kaszimira i wokół niej wykreować całą historię to byłaby to bardzo ciekawa opowieść. Podobnie z wątkami politycznymi, które czasami są ucięte, a mogłoby dodać wiele smaku tej historii.

Myślę, że może być to dobra opcja dla mniej wymagającego czytelnika, dla nastolatków, dla osób które kompletnie nie interesowały się dotąd tradycjami słowiańskimi. Ja niestety nie dowiedziałam się nic nowego. Potencjał jest, ale trzeba jeszcze dopracować tą historię.

Za możliwość przeczytania tej powieści serdecznie dziękuję Autorowi, Jarosławowi Prusińskiemu.

  KOMENTARZ AUTORA DO TEJ RECENZJI  
"Bardzo dziękuję za interesującą recenzję. Prawdopodobnie kluczem do zrozumienia tej oceny jest nazwisko Cherezińskiej, którą Pani stawia za wzór, a mnie jej styl przyprawia o ból zębów. :) Chciałem pokazać historię w sposób lekki i przyjemny. Jestem z tej książki zadowolony i nie zmieniłbym w niej ani jednego zdania, ale odbiór Czytelników może być skrajnie różny. Szary Mag to inna książka, na innych rzeczach się skupiałem, inną książką będzie też powieść o sumeryjskiej bogini Isztar (4 tys. lat p.n.e.) nad którą obecnie pracuję. Pozdrawiam serdecznie autorkę recenzji oraz wszystkich bywalców jej bloga"

"Zapomniani Bogowie. Opowieść słowiańska"
Jarosław Prusiński
Wydawnictwo Internetowe E-bookowo.pl
Liczba stron: 290 
Ocena: 4/10
http://poligon-domowy.blogspot.com/2016/12/czytambopolskie-czyli-zasady-w-praktyce.html
https://wiedzmowa-glowologia.blogspot.com/p/wyzwanie-czytelnicze-2017.html

Bardzo mnie cieszy, że zaglądasz na mojego bloga.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad, to mnie motywuje i nadaje większy sens temu, co piszę. Chętnie zajrzę też na Twojego bloga, jeśli jakiegoś prowadzisz.