Pozory, które mogą zmylić najczujniejszych obserwatorów

Muszę się Wam przyznać, że moja pazerność na książki nie ma granic. Wypatrzywszy na blogach "Pozorność" Natalii Nowak-Lewandowskiej od razu zapragnęłam ją mieć. Zanim przeczytałam choćby zarys fabuły, to wiedziałam, że chcę mieć ją na półce. Wszystko przez okładkę, która mnie oczarowała. Prostota, z której bije potężna sugestia i muszę Wam powiedzieć, że po przeczytaniu książki stwierdzam, że okładka idealnie dopasowana jest do treści. Faktura tła, jakby ściany z wieloma drobnymi pęknięciami, z mnóstwem niedoskonałości. Ptaki, które wirują i ten azyl dla nich na pajączku pomiędzy dłońmi, męską i damską. To niesamowite, jak dużo ta okładka mówi o treści książki.

Wracając jeszcze na moment do mojej pazerności książkowej muszę się przyznać, że mam chwilowo w domu dwa egzemplarze tej powieści. Jeden wygrałam w konkursie na blogu Nowe Horyzonty, a drugi otrzymałam z Book Toura, o którym już zdążyłam zapomnieć. W sumie dobrze się stało, ponieważ gdyby nie Book Tour u Cyrysi, pewnie nadal odkładałabym lekturę tej naprawdę wyjątkowej powieści.

"Pozorność" to bardzo mocna książka. Budzi w czytelniku wiele emocji, może sprowokować koszmary, złość, wściekłość i zniesmaczenie. To jedna z takich historii, które się zdarzają całkiem blisko nas, czasami tuż za ścianą. Zwykle nikt nie chce o nich mówić, ani ci których dotykają bezpośrednio, ani też ci którzy spostrzegli jakieś symptomy. Większość po prostu nie zauważa, inni nie chcą się wtrącać, a pozostali nie wierzą, że takie rzeczy mogą się dziać naprawdę.

Opowieść dotyczy przede wszystkim Ani i Piotra, ale również Jacka i Staszka. Dwoje pierwszych to młode małżeństwo. Połączyła ich wielka miłość, niezwykłe uczucie, które zdarza się raz w życiu. Jednak niedługo po ślubie coś zaczyna się dziać w ich relacji. Ania, jakby na nowo poznaje swojego męża. Początkowo są to subtelne znaki, drobiazgi, które przecież można puścić w niepamięć. Drobiazgów robi się więcej, urasta także ich ranga, a niemożność zrozumienia sytuacji w jakiej się znalazła, wywołuje w Ance ogromny stres. Wszystko się zagęszcza jeszcze bardziej z chwilą tragedii, która wyniszcza kobietę, a ta nie znajduje żadnego oparcia w Piotrze. Poronienie to wielka trauma sama w sobie, w tym przypadku większa, bo mąż obwinia za to żonę.

Jacek to były narzeczony Ani, zostawiła go dla Piotra. Mężczyzna wciąż nie potrafi o niej zapomnieć, nie może uwolnić się od wspomnień i marzeń. Jednak wie, że nic z tego, że Anka już wybrała mężczyznę swojego życia. Mimo to pozostaje dla niej przyjacielem, jednym z niewielu ludzi gotowych wyciągnąć do niej rękę bez względu na koszta.

Staszek z kolei to dobry człowiek, który stanął na jej drodze, by pomóc uporządkować jej życie. Jego niezwykła rola w wydarzeniach wydaje się być nieoceniona. Z jednej strony nie chce i wie, że nie ma prawa się wtrącać w cudze życie, z drugiej natomiast cierpi i współodczuwa krzywdy innych.

"Jeśli ktoś nie chce, to na siłę nic nie można zrobić, bo to obróci się przeciwko temu, który pomaga."

Całość momentami jest dość brutalna. Nie sposób wyobrazić sobie wyrządzone zło, zagnieżdżone w ukochanym człowieku. Czy taka zmiana osobowości mogłaby nastąpić z dnia na dzień? Czy w ogóle jest możliwe, by zaszła w człowieku, aż tak ogromna zmiana? A może wszystko było wygodnym kłamstwem dla osiągnięcia zamierzonego celu?

"(…) drugą osobę można poznać tylko wtedy, kiedy ona na to pozwoli."

Przede wszystkim mamy tutaj do czynienia z przemocą domową psychiczną i fizyczną. Anka zostaje ofiarą, która nie potrafi się uwolnić od swego oprawcy. Momentami, aż byłam zła na nią, że pozwala na to wszystko, że nic z tym nie robi, że nie poszukuje pomocy i rozwiązań. Jednak stłamszenie psychiczne, depresja, poronienia odebrały jej możliwość właściwej oceny sytuacji. W sytuacjach skrajnego stresu dopadają ją syndromy szaleństwa. Zawiłość tej paskudnej rzeczywistości, w której się znalazła, pogłębia dodatkowo to, że kobieta usilnie próbuje zrozumieć, co się wydarzyło, jednocześnie biorąc na siebie winę za wszystko. Przerażający obraz, jak można zadeptać czyjąś pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa, osobowość. Studium kobiety w sytuacji skrajnie kryzysowej, która nie ma szans na krok przez granicę strachu.

Bardzo trudno mi pisać o tej historii, ponieważ mojej rodzinie również coś podobnego się wydarzyło. Pozornie wszystko jest takie piękne, dobry i kochający mąż, towarzyski i zabawny, i przykładna żona. Jednak, gdyby tak rozgrzebać te pęknięcia, lub zajrzeć do ich dusz przez dziurkę od klucza znaleźlibyśmy piekło, które trwa już w doczesnym życiu, bez widoków na jakąkolwiek poprawę.

Książka Natalii Nowak-Lewandowskiej wywarła na mnie ogromne wrażenie. Zawibrowały we mnie struny uczuć, o których zapomniałam. Wściekłość, złość, nienawiść, współczucie, smutek i ból, cała paleta emocji. Ta pozycja znajduje się w kategorii literatury obyczajowej i czasami romansu. Absolutnie to nie jest romans! W ogóle, żaden romans! Może i obyczajówka, ale tak mocna, wywierająca tak silny wpływ na czytelnika, jak niejeden naprawdę świetny thriller. Opowieść została napisana na prawdę sprawnym piórem. Autorka ma niezaprzeczalny talent pisarski i uważam, że "Pozorność" to jeden z debiutów doskonałych. Z niecierpliwością czekam na kolejną powieść Natalii Nowak-Lewandowskiej.

Na dokładkę podrzucam Wam jeszcze wywiad z Autorką: Literacki Świat Cyrysi.

"Pozorność"
Natalia Nowak-Lewandowska
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 256
Ocena: 8/10 

Bardzo mnie cieszy, że zaglądasz na mojego bloga.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad, to mnie motywuje i nadaje większy sens temu, co piszę. Chętnie zajrzę też na Twojego bloga, jeśli jakiegoś prowadzisz.