"Oni" wciąż obserwują, czyhają na nas i mącą nasze myśli.

Istnieje wiele rzeczy, które przerażają człowieka. Między innymi jest jedna, która może spędzać sen z powiek. Mam tutaj na myśli naszą podatność na wpływy, oraz zło, które leży gdzieś głęboko w nas i na co dzień jesteśmy w stanie normalnie nad nim panować. Olga Haber w swojej powieści grozy "Oni" sięgnęła właśnie po te sfery ludzkiej natury i z ich pomocą stworzyła prawdziwy koszmar. Poznajemy kobietę przed czterdziestką, Natalię, która dotąd nie ułożyła sobie w pełni życia.

Niedawno podjęła decyzję o rozstaniu z dotychczasowym partnerem i znalazła sobie dużo młodszego od siebie chłopca. Nowy związek miał być chyba tylko rodzajem remedium na obniżone poczucie własnej wartości i problem z pogodzeniem się z procesem starzenia, który rzecz jasna nie ominie nikogo z nas. Jeżeli ktoś, jak Natalia, nie zakotwiczył się tak naprawdę w świecie, to trudno się dziwić, że w jakiś dziwaczny sposób próbuje oszukać czas. Odmłodzenie się przez znacznie młodszego kochanka, który wciąż nienasycony spędza z nią większość czasu w łóżku? Motyw znany i wcale nie zaskakujący. Główna bohaterka spędza czas w domku, należącym do Jej byłego. Mimo rozstania, pozostali w dobrych relacjach. On wyjechał za granicę, by tam rozwijać swoją karierę i prawdopodobnie uwolnić się od wspomnień. Jednak żadne z nich nie potrafi zapomnieć o tym drugim. W miasteczku i okolicach, gdzie znajduje się "Emilówka", czyli domek, w którym pomieszkuje bohaterka, zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jedyne wytłumaczenie, jakie można usłyszeć w okolicy to "Oni", o których nikt nic więcej nie potrafi powiedzieć.


"Ostatni raz zerknęłam w stronę lasu i przeszło mi przez myśl, że w nieprzeniknionej ciemności wietrznej nocy ktoś mi się stamtąd przygląda. Czułam, że to największa bzdura, jaką mogłabym sobie uroić, ale nawet kochając się z moim facetem pośród błękitno-beżowej skotłowanej pościeli, miałam upiorne wrażenie, że ktoś lub coś nie spuszcza z nas wzroku..."

Olga Haber stworzyła naprawdę świetny klimat. Mała, nieco odseparowana miejscowość, gdzie tylko turyści wnoszą trochę świeżości. Lasy, stary cmentarz choleryczny, dziwne zachowania mieszkańców, burze z zielonymi błyskawicami i to ciągłe przeczucie, jakby ktoś na obserwował. Wszystko zgrabnie splecione i wywołujące dreszcz. W ludziach budzi się zło. Najmroczniejsze zakątki duszy wyłażą na wierzch, by dręczyć swoich bliźnich. Niektórych dotyka szaleństwo, przez które demolują witryny sklepowe, straszą ludzi, i krzywdzą swoich bliskich. Z innych wyłazi złość i przemoc, której używają wobec wszystkich. Podpalenia, gwałty, samobójstwa. Jak w tak małej miejscowości może się dziać, aż tyle niepokojących rzeczy? "Oni mi kazali" - mówi niejeden z mieszkańców miasteczka. Maciej, sąsiad Natalii próbuje ją przestrzec. Jednak ta uważa, że sąsiad opowiada jakieś bajki i chce ją zwyczajnie nastraszyć. Mimo to, sama zauważa niepokojące sygnały. Kobieta czuje się obserwowana, miewa koszmary, oraz traci poczucie czasu. Bohaterka zaczyna doznawać swoistej psychozy, która nie zatrzymuje się tylko na niej, a dotyczy całego otoczenia.

"Złapała mnie kolka. W skroniach szumiało, w ustach czułam nieprzyjemną suchość. Schyliłam się, łapczywie łapiąc powietrze, i w tym momencie dotarło do mnie, że stoję pośrodku dziwnego wypalonego w trawie kręgu o średnicy jakichś dwóch metrów i idealnie równych, jakby obrysowanych gigantycznym cyrklem krawędziach. Wciąż zdyszana i spocona, przykucnęłam w samym środku dziwnego znaleziska. Wypalona trawa była brzydko pożółkła, a pośrodku tajemniczego okręgu widniało coś, co wyglądało na kupkę popiołu. Pomyślałam, że zagadkowa obręcz przypomina odrobinę powstałe z owocników grzybów kręgi, zwane ponoć czarcimi kołami, i poczułam się nieswojo.
(...)
Rozejrzałam się dookoła, dziwnie podenerwowana. Śpiewające jeszcze przed chwilą nad moją głową ptactwo zamilkło, jakby w pół taktu, a panująca w lesie cisza wydała mi się wręcz nienaturalna. Zupełnie jakbym oglądała film, w którym nagle ktoś wyłączył dźwięk. Wstałam i powoli się wycofałam. Starałam się nie deptać po nadpalonej krawędzi i nie wpadać w panikę. Spojrzałam w górę – rosnące na skraju lasu wysokie sosny miały wypalone, poczerniałe wierzchołki, co w połączeniu z tajemniczym, pełnym popiołu kręgiem wyglądało szczególnie upiornie. Nie miałam pojęcia, czy takie zniszczenia mogą powstać od uderzenia pioruna, czy może stało się tutaj coś, czego nie potrafiłam nawet sobie wyobrazić. Oparłam dłonie na kolanach, wyrównując oddech. Serce waliło mi w piersi jak oszalałe, z trudem przełykałam ślinę przez wyschnięte gardło." 

Atmosfera zagęszcza się, gdy wydarzenia stają się coraz paskudniejsze i bardziej niewytłumaczalne. Historia jest wielopłaszczyznowa. W horrorowe wątki sprytnie zostały wprowadzone elementy obyczajowe, które dodatkowo mogą dać czytelnikowi do myślenia. Niech Was nie zmyli to, że od pewnego momentu wiecie, co i dlaczego się dzieje. Dopiero pod koniec powieści dowiadujemy się, jaki był "Ich" cel, włącznie z pełną argumentacją. To również wskazuje nam na pewne cechy ludzkiej natury, z których nie powinniśmy być dumni. "Oni" to świetny debiut Olgi Haber, chociaż nie do końca przypadł mi do gustu.

"(...) Pojawiają się raz na kilka lat. Zawsze zaczyna się od serii gwałtownych burz i dziwnych zielonych błyskawic. Później ludzie szaleją, okaleczają się, zabijają, miewają nocne koszmary, zaniki pamięci i bóle głowy. Gubią czas, nie pamiętają, co robili w ciągu dnia, stają się aroganccy, zawistni, zazdrośni, małostkowi i okrutni. Aż nagle wszystko mija, żeby znowu wrócić po jakimś czasie. (...)"

Oczywiście nie zabrakło pewnych potknięć, jednak napisanie podobnej powieści nie było też zadaniem łatwym, a Autorce udało się wyjść z niego cało i z całkiem niezłą oceną. To, co nie przypadło mi do gustu, to bardziej moje prywatne upodobania, bo w gruncie rzeczy nie mogę się czepiać, ja po prostu wolę grozę w innym stylu. 

Książka została napisana dobrze, trochę przeszkadzała mi ilość wulgaryzmów, ale rozumiem, że one stanowiły pewne unaocznienie przedstawionych kwestii. Mam tu na myśli zarówno samą bohaterkę, jej przeżycia i doświadczenia, jak i "dziwne zdarzenia" z okolicy. Dodatkowo , mimo, iż Natalia jest z Łukaszem dość szczęśliwa to trudno to zauważyć, bo wciąż się kłócą. O ile wiem, że to też jest zabieg zamierzony, o tyle wolałabym by akcja została opisana też kilka tygodni wcześniej, żeby mieć pełną świadomość, jak ta relacja wyglądała normalnie.

Bezwzględnym plusem książki jest zakończenie. Może nie wbiło mnie w fotel, ale jest przerażające, bo w ostatecznym rozliczeniu ukazuje właśnie ten mrok ludzkiej duszy, któremu ktoś nagle pozwala wydostać się i zadziałać. 

Polecam Wam powieść Olgi Haber, chociaż książka nie była w moim guście, ale niech to Was nie zniechęca, bo moja ocena jest bardzo subiektywna (jak zawsze zresztą). Mimo wszystko klimat powieści, styl i poruszone wątki są świetnie skomponowane, i z pewnością spodobają się wielu czytelnikom. Debiut wspaniały, tylko nie po mojemu ;)

"Oni"
Olga Haber
Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron: 224
Ocena: 6/10 

Bardzo mnie cieszy, że zaglądasz na mojego bloga.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad, to mnie motywuje i nadaje większy sens temu, co piszę. Chętnie zajrzę też na Twojego bloga, jeśli jakiegoś prowadzisz.