"Kobieta w oknie" - A.J. Finn

Książka A.J. Finna doczekała się wielu opinii zanim ktokolwiek ją przeczytał. Budziła wątpliwości, jak wiele innych, które na długi czas przed premierą są głośno reklamowane i rekomendowane przez znane nazwiska. Muszę przyznać, że mimo wielkiej ochoty na ten tytuł, sama nabrałam sceptycyzmu. Długo czekała na mnie, a ja coraz bardziej dystansowałam się do niej, spoglądałam na okładkę z coraz większym chłodem...

Obserwatorka, tak właśnie można nazwać Annę Fox, główną bohaterkę debiutanckiej powieści A.J. Finn, pt. "Kobieta w oknie". Tytuł precyzyjnie oddaje jej obecną sytuację życiową. Będąc znanym i cenionym psychiatrą, w wyniku traumatycznych przeżyć, zostaje dotknięta agorafobią. Schorzenie to całkowicie eliminuje ją z jakichkolwiek relacji ze światem zewnętrznym, zamykając ją w wielkim, acz pustym domu. Pozostaje jej obserwowanie, podglądanie sąsiadów, śledzenie każdego kroku ludzi pojawiających się w zasięgu okien. Niespodziewanie tę samotność przerywają nowi sąsiedzi, którzy wprowadzają się do budynku po drugiej stronie skweru. Między Anną i Jane zawiązuje się jakaś bliskość, nić przyjaźni, która zostaje brutalnie przerwana. Kobieta w oknie, która nie potrafi choćby przestąpić progu swojego domu, jest świadkiem makabrycznej sceny. 

"Szaleństwo jest wtedy, Fox – przypomniał mi Wesley, parafrazujący Einsteina – kiedy wielokrotnie powtarzasz tę samą czynność, za każdym razem oczekując innego rezultatu."


W historię wchodzimy dość wolno, wpierw poznając dokładnie sytuację Anny, jej mały, zamknięty świat. Fobia, napady lękowe, depresja i alkohol połączony z lekami. W tym przypadku granica do szaleństwa wydaje się być wyjątkowo cienka. Atmosfera jest dosłownie duszna, a samo życie stanowi raczej wegetację. 

Agorafobia to w skrócie całkowicie irracjonalny lęk przed przebywaniem na otwartej przestrzeni. Paniczny lęk, który nie pozwala człowiekowi wychylić nosa za próg własnego domu, zmusza do szczelnego zamykania okien, utrudnia nie tylko obcowanie z innymi ludźmi, ale załatwienie zwyczajnych, codziennych sprawunków, jak choćby zakupy. Zostanie podglądaczem cudzych żyć to jedyna możliwość jakiejkolwiek interakcji ze światem zewnętrznym. Finn w drobiazgowy sposób przedstawia nam złożoną osobowość Anny, osoby nagle dotkniętej zaburzeniem, które całkowicie zmienia jej życie. Terapia, ćwiczenia, próby nawiązania kontaktu z innymi, próby pozostania sobą i odnalezienia się w tej paskudnej rzeczywistości. Zaburzenia psychiczne często mogą się zmienić w zamknięte koło. Agorafobia prowadzi do depresji, depresja demotywuje i nie pozwala zwalczać agorafobii, wycofanie ze społeczeństwa rodzi lęki przed nawiązaniem bliskości z kimkolwiek, lęk przed bliskością zwiększa nieufność i wycofanie. Alkohol i silne psychotropy pozwalają na chwilę zapomnieć o problemach, ale po otrzeźwieniu pogłębiają stany depresyjne i nerwicę. Przy depresji chętniej sięga się po alkohol i psychotropy, żeby zapomnieć, uwolnić umysł od natarczywych myślączek, lub zwyczajnie zasnąć. Zamknięte koło, z którego bardzo trudno się wyłamać.

To, co opisał Finn jest niezwykle ważne, ponieważ pozwala nam spojrzeć na zaburzenia psychiczne, jak na swego rodzaju matnię. Jako osoby zdrowe często nie jesteśmy w stanie właściwie odczytać zaburzonych, zrozumieć, ani komunikować się z nimi, ponieważ wszelkie ich zachowania pozostają dla nas gdzieś poza granicą pojmowania.

Zagadka kryminalna i śledztwo, w które zaangażowała się główna bohaterka nie stanowi niczego odkrywczego. Jednak bardzo dobrze poprowadzona wodzi czytelnika za nos do ostatnich stron. Zwroty akcji nie są zbyt spektakularne i raczej opierają się na pewnym kręceniu się w kółko. Niby pojawiają się jakieś tropy, ale które z nich są prawdą, a które fałszem? Prawda wydaje się wciąż być na wyciągnięcie dłoni, jednak pozostaje nieuchwytna, wymyka się między palcami. Ten wątek powieści momentami staje się nieco psychodeliczny, rujnuje logiczne postrzeganie rzeczywistości czytelnika, dzięki czemu stanowi niezawodnie ogromny plus tej powieści.

Zakończenie było dla mnie absolutnie niespodziewane. Podczas lektury wielokrotnie zmieniałam swoje przemyślenia, ocenę poszczególnych postaci, w tym samej doktor Fox i mimo, iż sądziłam, że wychwyciłam wszystko, co tylko się dało, to jednak byłam daleka od prawdy.

Książka ta nie jest idealna. Czasami akcja jest jakby niemrawa, nieco flegmatyczna, jak główna bohaterka. Z jednej strony pozwala czytelnikowi wejść w ten dziwaczny stan otępienia lekami i alkoholem, w tę psychozę, bajdę na jawie i jawę we śnie. Jednak czytanie dłużyło mi się nieco, i odnoszę wrażenie, że skrócenie tej powieści o pewną część niewiele wnoszących fragmentów, wyszłoby na duży plus. Nie jest to bynajmniej jakiś wielki mankament, bo zdarzało mi się czytywać powieści znaczniej rozwleczone, a tutaj nie zauważyłam przesadnego i męczącego wodolejstwa.

Napisana dość eleganckim i dopracowanym językiem, w czym upatruję oczywiście wielkiej zasługi tłumacza, Jacka Żuławnika. Lekkość z jaką się czyta niwelowała oczywiście tę powolność fabuły, o której wspomniałam. Sprawia to również, że mogę z czystym sumieniem potwierdzić słowa Stephena Kinga, iż jest to powieść "nieodkładalna", ponieważ nurtuje i woła, chcemy wejść w nią głęboko i poznać prawdę. Moc tej książki kryje się w pewnej subtelności, w tej niespieszności wydarzeń, która tak naprawdę stanowi pewną manipulację czytelnikiem. Prostota historii wzbudza naszą czytelniczą niecierpliwość, chcemy więcej, chcemy skomplikowania głównej linii fabularnej i zostajemy wierutnie oszukani. Teraz, gdy już znam całą opowieść Finna, wiem, że nic nie było oczywiste, że dałam się ponieść wielu złudzeniom. 

"Kobieta w oknie" to niezwykle udany debiut. Może zawieść niektórych miłośników mocnych thrillerów, ponieważ te elementy thrillera zostały oddane poprzez niedopowiedzenia i niejasności, poprzez pewien mętlik i zwyczajność, która okazuje się kompletnie nie być zwyczajną. Jednak mimo to jest to thriller dobry i pozostawiający po sobie dreszcz, taki nienachalny, ale wiercący się wciąż pod skórą niepokój. Polecam.

"Kobieta w oknie"
A.J. Finn
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 416
Bardzo mnie cieszy, że zaglądasz na mojego bloga.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad, to mnie motywuje i nadaje większy sens temu, co piszę. Chętnie zajrzę też na Twojego bloga, jeśli jakiegoś prowadzisz.