"Fashion victim" - Corrie Jackson

"Fashion victim" nie wnosi nic szczególnie nowego. Jackson zachowała dość klasyczny model przebiegu fabuły, elegancko dopasowała swoją historię do schematycznych rozwiązań, nie decydując się na udziwnienia, nie wciskając czytelnikowi na siłę powiewu świeżości. Dzięki temu mamy przed sobą bardzo przyzwoity kryminał, który jednocześnie dotyka wielu aktualnych spraw, chociaż rzadko poruszanych.

Świat mody kojarzy nam się przede wszystkim z przepychem, splendorem, celebrytami. Pieniądze, barwność, imprezy to jednak nie wszystko, chociaż zwykle nie zdajemy sobie z tego sprawy. Corrie Jackson postanowiła w swojej debiutanckiej powieści obnażyć nieco brudnych kątów tej wykwintnej branży. W blasku fleszy i pośród pięknych kobiet czai się zło, które uderza z ogromną siłą. Nie jest to zło anonimowe, a zamknięte w niemożliwe bestialskich jednostkach ludzkich. Po lekturze "Fashion victim" po raz kolejny stwierdzam, że umysł przestępcy, mordercy jest dla mnie nie do zrozumienia.
Autorka nakreśliła nam w gruncie rzeczy dwa światy. Jeden to świat modelingu, który z pewnością wiedzie prym w fabule. Drugi natomiast to świat dziennikarstwa. Oba te światy mocno się przenikają i dopełniają. Szczególnie dobrym i ciekawym spoiwem w tym wypadku jest Sophie Kent, która bezwzględnie idzie naprzód by rozwiązać mroczne sekrety ukryte pośród doskonałych twarzy, spojrzeń i pięknych kreacji.

Piękno, każdy z nas lubi piękne przedmioty, mimo, iż dla każdego może to być inny wymiar estetyczny. Jakoś podświadomie poszukujemy urody, zwracamy na nią uwagę. Symetria, jedwabista cera, duże oczy, perfekcyjny nos i kształtne usta. Ile kosztuje bycie doskonałym? Wyrzeczenia, samozaparcie, determinacja do posiadania nadzwyczajnie pięknej twarzy i fenomenalnej sylwetki. Jednak to nie wszystko, bycie sławnym wymaga pracy i pierwszorzędnej prezencji, obracania się w świecie. Drobne skandale mogą działać pozytywnie, stymulując zainteresowanie osobą, ale większe potknięcia mogą zniszczyć zarówno karierę jak i życie. W tym wszystkim jest jeszcze ta druga strona medalu, agencje, które dbają o frapujący wizerunek swoich modelek. Powinny stanowić bezpieczną przystań i wsparcie dla swoich pracownic, ale czy rzeczywiście tak to wygląda po tej drugiej stronie kurtyny? Wyszukiwanie nowych twarzy, które się sprzedadzą, wywindowanie ich na szczyt, ale i zatrzymanie przy sobie, by jak najwięcej na nich zarobić. Najłatwiej zgarnąć biedne i naiwne dziewczęta, łaknące bogactwa i sławy, zmiany swojego dotychczasowego, często niezbyt radosnego, losu. W imię niby bezinteresownej pomocy, budując w nich poczucie wdzięczności za ten dar, zadłużając na ogromne kwoty i tym samym czyniąc z nich z swoich niewolników. Nie ma nic za darmo, ale jest wysoki procent za udzielone wsparcie, często liczony w jednostkach brutalności.

Sophie Kent to kobieta, która przywodzi na myśl stereotypowego, upartego glinę. Zdecydowana i nieugięta w odkrywaniu prawdy. Z bagażem wyjątkowo przykrych doświadczeń, uzależniona od alkoholu i poszukująca odrobiny radości w niezobowiązującym seksie. Po krótkiej przerwie dziennikarka wraca do pracy, by ponownie dociekać najbrzydszych prawd. Jako dziennikarka śledcza jest nieustępliwa i ma szczególną intuicję. Poznając wylęknioną dziewczynę, modelkę, przy okazji badania innej sprawy, postanawia jej pomóc. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że kieruje się pogonią za sensacyjnym tematem do gazety, w której pracuje. Jednak trudno też mówić na początku o bezinteresownej empatii, a raczej o swego rodzaju terapii po traumatycznych przeżyciach. Tym właśnie jest dla niej każda kolejna sprawa, wspomagaczem w przetrwaniu nasilającej się depresji, sposobem na zadośćuczynienie temu, o co sama siebie obwinia. Konieczność rozwiązania sprawy Natalii, z biegiem czasu, staje się dla niej obsesją poprzeplataną odnośnikami do własnego życia. To pewne zagmatwanie fabuły jest klasycznym rozwiązaniem w powieściach tego typu, ale i nieodzownym, by historia i bohaterowie posiadali swoją głębię.

Książka Corrie Jackson nie do końca mi się podobała, ponieważ nie czuję się dobrze w świecie mody i celebrytów. Jednak muszę przyznać, że jest to dobry kryminał, napisany przejrzystym i eleganckim stylem. Ciekawego skomplikowania nadaje główna bohaterka, która mimo, iż wpisuje się w typowego śledczego z kryminałów, to jednocześnie jest wyjątkowo intrygującą osobowością. Inni bohaterowie również nie należą do postaci płaskich, każdy ma tutaj swoją opowieść, o której można by napisać odrębną powieść. "Fashion victim" stanowi intrygującą propozycję, gwarantującą satysfakcję czytelnika. Poznajemy pozorne piękno zanurzone w demonicznej naturze ludzkiej, pośród niedopowiedzeń i sekretów. A Ty? Czy zorientujesz się kto jest bestią?

"Fashion victim"
Corrie Jackson
Tłumaczenie: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 384
Bardzo mnie cieszy, że zaglądasz na mojego bloga.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad, to mnie motywuje i nadaje większy sens temu, co piszę. Chętnie zajrzę też na Twojego bloga, jeśli jakiegoś prowadzisz.