Strzyga jest najsilniejsza w pełnię, ochronić może Cię tylko blask poświęconego ognia.

Późnym wieczorem skończyłam pracować, usiadłam z resztką chłodnej herbaty i pomyślałam, że przeczytam kilka stron "Domu na Wyrębach" Stefana Dardy. Ocknęłam się chyba po 80 stronach i mimo późnej godziny miałam ochotę czytać dalej. Polubiłam styl pisania Dardy, Jego powieści pochłaniają mnie bez reszty. Wiem, nie przeczytałam jeszcze drugiego tomu "Czarnego Wygonu", ale nie mogłam się powstrzymać przed sprawdzeniem jakiejś innej historii. Sprawdzanie skończyło się szybciej, niż bym tego chciała, książkę przeczytałam bardzo ekspresowo.

Bardzo lubię w tych historiach to, że do wykreowanie scenerii grozy odbywa się na podstawie naszych ludowych wierzeń i legend. Nie jest to oczywiście dosłowne, ale przerażające wątki są rodem z wiejskich podań. Tym razem, Autor przedstawił nam strzygę, słowiańskiego demona zwanego również dwudusznicą.

Perypetie weteranów i niechcianych psiaków na tle groźnej epidemii.

Czasami zdarza mi się, że mając jakiś plan czytelniczy, konkretną wyznaczoną samodzielnie kolejkę książek do przeczytania, znienacka okazuje się, że muszę przeczytać jakąś inną. Nie wynika to bynajmniej z jakiegoś zewnętrznego przymusu, ale z mojego własnego "nie wytrzymałam". Podobnie było z "Epidemią" Alex Kavy. Leżała i spokojnie czekała na stosiku na swoją kolej, jednak tak mnie przyciągała, że postanowiłam zaburzyć nieco swój plan i zachłannie chwyciłam książkę od razu po skończeniu "Prowincji".

Zagięta czasoprzestrzeń prowincji i inne wolności człowieka...

Prawdopodobnie nigdy bym nie sięgnęła po książki Katarzyny Enerlich, gdyby nie moje prywatne wyzwanie czytelnicze w ramach wyzwania "Czytam, bo polskie", oraz dodatkowy zbieg okoliczności, który skłonił mnie do zakupu e-booka. Księgarnia internetowa publio.pl zorganizowała niedawno promocję na 3 tytuły, z okazji Dnia Liczby Pi. Właśnie pośród tych trzech tytułów znalazła się "Prowincja pełna marzeń", której cena opiewała na zawrotną kwotę 3,14 zł. Nie mogłam znaleźć polskiego autora na E, żeby mi odpowiadał, a tutaj wszystkie znaki na niebie i ziemi przekonywały właśnie do Pani Enerlich. Cóż mogłam uczynić? Zakupiłam e-book i postanowiłam dać Jej szansę.

Mieszkaniec Korei Północnej mówi: "Światu nie mamy czego zazdrościć"

Uwielbiam dobre reportaże, ale niestety reportaż można sknocić. Rzadko trafiam na taki, którego jakoś mocno się czepiam, ale zdarza się. Tym razem jednak zapraszam Was od razu do przeczytania reportażu "Światu nie mamy czego zazdrościć" Barbary Demick, który dla mnie osobiście jest jednym z najlepszych jakie czytałam.

Po tym wstępie nie zdziwi Was zapewne, ale potwierdzi trochę moje słowa, to że książkę nagrodzono BBC Samuel Johnson Prize for Non-Fiction 2010. To nie wszystko, bo dzięki książce oraz reportażom, które wcześniej opublikowała w prasie, Autorka otrzymała znacznie więcej nagród m.in. Overseas Press Club, Nagrodę im. Joego i Laurie Dine’ów, Nagrodę im. Osborna Elliotta, a także została nominowana do amerykańskiej nagrody literackiej National Book Award. Myślę, że na zachętę do sięgnięcia po książkę, na gwarancję jakości, te informacje już Wam powinny wystarczyć, ale pomęczę Was jeszcze chwilę i napiszę Wam więcej o tej publikacji.

Rosa uczy się angielskiego - takie rzeczy!

Jeżeli podejmujemy się nauki języka obcego to oczywiście podstawą sukcesu może okazać się metoda nauki i zapamiętywania. Na rynku mamy dostępnych wiele materiałów, kursów, podręczników, fiszek. Trudno wobec tej mnogości wybrać coś odpowiedniego.

Przyznam szczerze, że mój angielski jest dość kulejący. Przyczyna takiego stanu wydaje się być bardzo prosta, bowiem prawie w ogóle nie używam tego języka. Zapomniałam większość rzeczy. To przerażające, bo trudność potrafią mi sprawić nawet dość proste zwroty. Chyba największym mankamentem ludzkości przy nauce jakiegokolwiek języka, jest właśnie zapamiętywanie. I nie chodzi tutaj tylko o słownictwo. Nasz umysł musi zapamiętać i zmusić krtań do otworzenia obcych dla nas dźwięków i pokrętnej gramatyki. Naprzeciw tym problemom wyszła firma SuperMemo. W kursie Olive Green prezentuje dość innowacyjną metodę nauki języka angielskiego. Miałam okazję przyjrzenia się materiałom z kursu, oraz przetestowania ich na sobie.

Książka, w której ktoś wyciął co najmniej połowę treści - "Uciekinier ze świętego miasta" Jacek Dyba

Wydawało mi się, że przeczytam "Uciekiniera ze świętego miasta" w jeden wieczór, bo książeczka ma naprawdę niewiele stron. Jednak nie udało mi się. Powód jest prosty, bardzo się gubiłam w treści. Nie wiem czy to wina tego, że mam egzemplarz recenzyjny przed korektą, czy tak miało być, ale coś jest nie tak jak dla mnie.

Zacznę może od początku. Opis książki sugeruje, że jest to opowiadanie o niezwykłej przyjaźni dwóch mężczyzn, którzy przede wszystkim są skrajnie różnymi ludźmi, a dodatkowo poznają się w dość niesprzyjających warunkach. Mianowicie pierwsze spotkanie i zacieśnianie przyjaznych więzów miało miejsce w więzieniu.  

Zapomniani bogowie. Opowieść słowiańska. - Jarosław Prusiński

"Zapomnianych bogów" otrzymałam od Pana Jarosława Prusińskiego. Była to pierwsza książka, którą dostałam w ramach współpracy i bardzo mi wstyd, że dopiero teraz o niej piszę, bo minęło dużo czasu odkąd wpadła w moje ręce.

Na początek chciałabym zaznaczyć, że bardzo zauroczył mnie wstęp Autora do książki. Taka mała kwintesencja wielu myśli, jakie rodzą się w mojej głowie i u mojego Męża. Już kilka razy na tym blogu wspominałam, że boli mnie to, iż mam wiedzę o tym, jak to Grecy w Starożytnej Grecji lepili garnki, a o Słowianach, o ludach zamieszkujących ziemie polskie nie wiem nic. Wkurza mnie, że na historii nie uczymy się Polsce zwycięskiej, o wielkich ludziach, którzy wiele osiągnęli i zmieniali historię świata. Zniechęceni mdłymi lekcjami w szkole i podręcznikach, często nie sięgamy sami po bardziej fachową literaturę, która odkryje przed nami wiele sekretów. Dlatego też ucieszyłam się bardzo z powieści opowiadającej o czasach sprzed przyjęcia Chrztu, o czasach, wierzeniach i tradycjach nieumiejętnie wykarczowanych i zapomnianych przez Kościół.

O Pasi, Księżnice z pryszczami i Strażniku niechlubnego pochodzenia

Książkę, o której dzisiaj chcę Wam opowiedzieć, pożyczyłam od koleżanki Majki, razem z kilkoma innymi pozycjami. I bardzo jestem wdzięczna za wszystkie, a za "Paskudę" akurat dziś szczególnie. Ostatnio czytałam dość trudną książkę, "Rekonstrukcje" Jana Rychtera. Potrzebowałam oddechu, rozprężenia i oczyszczenia myśli z dusznej i mrocznej Łodzi, nietypowo prowadzonego śledztwa, oraz wymagającej formy tej powieści. Książka Magdaleny Kozak okazała się być idealnym remedium na mój rozdrobniony i wzburzony umysł.

Magdalena Kozak zaserwowała nam powiastkę zbudowaną z 13 opowiadań. Ukazywały się one już wcześniej w internetowym magazynie Fahrenheit (2003-2007). Książka to zbiór tych właśnie opowiadań o perypetiach Księżniczki, Strażnika i Smoka, a właściwie Smoczycy, bo płeć nie jest bez znaczenia. Połączenie zgrabnie tworzy spójną opowieść trochę w stylu Shreka. Zabawną, odprężającą napisaną przyjemnym i lekkim językiem. To po prostu bajka dla dorosłych. Fantastyka nie mająca nic wspólnego z dziełami Tolkiena, Martina, Sapkowskiego czy Grzędowicza.

Book Tour Szeptucha


Nie wiem czy śledzicie, ale w Plebiscycie Książka Roku 2016 na portalu LubimyCzytać.pl, w kategorii literatura fantastyczna wygrała "Szeptucha" Katarzyny Bereniki Miszczuk. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ jak dla mnie książka jest świetna. Nie jest to może arcydzieło podobne do Martina, Tolkiena czy Sapkowskiego, jednak to naprawdę ciekawa koncepcja. Zupełnie inna, intrygująca i z wątkami słowiańskimi. Pisałam o niej w pierwszej opinii na tym blogu, którą znajdziecie tutaj.

Ale dziś chciałam odrobinę o czymś innym. Książka wygrała w Plebiscycie i myślę, że jest to świetna okazja do zorganizowania Book Tour. Dlatego też przekazuję swój egzemplarz książki do Waszych rąk i będę niecierpliwie wyczekiwała Waszych opinii na temat tej książki. Poniżej przedstawiam Wam kilka zasad Book Tour.

Do listy może się dopisać jeszcze 1 (słownie: jedna) osoba. Zapraszam.

Na liście uczestników zostały podlinkowane opinie o książce, o ile już się pojawiły :) 

Książka jest u Justyny 

 
Lista potwierdzonych uczestników i kolejność:
  1. Kasia z Poligonu Domowego
  2. Monika z Halmanowa
  3. Agnieszka z Pośredniczkaa 
  4. Magda z Przez piękne okulary
  5. Zuzanna z Ogrodu Książek
  6. Karolina z Redhead in Wonderland
  7. Julita z Zaczytanej Złośnicy  
  8. Paula z Zabookowany świat Pauli
  9. Kasia z Wielbicielki książek 
  10. Addictedtobooks
  11. Dominka z Książkowych Wyzwań
  12. Agnieszka z Pięknem Oczarowana
  13. Małgorzata z The Books Spot 
  14. Klaudia z Zaksiążkowanej 
  15. Justyna  
  16. Katarzyna
  17. Marlena 
  18. Anna z Książki moja odskocznia
  19. Joanna
  20. Magdalena z Zacisza Lenki

[PRZEDPREMIEROWA RECENZJA] Artystyczny koncept oparty na fascynacji filmem

Do tej recenzji podchodziłam, jak pies do jeża. Napisałam ją chyba z 5 razy, czytałam i zaczynałam od początku, bo widoczny w moich zapiskach chaos, nie pozwalał mi na publikację. Dłużej już nie mogę, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi ten popełniony tekst o niezwykle trudnej książce.

Od razu chciałabym się przyznać do jednej rzeczy: nie lubię eksperymentalnych form przekazu w nowoczesnej sztuce. Nie lubię filmów w stylu Larsa von Triera, ani też obrazów Marka Rothco. Podobnie nie przemawiają do mnie szokujące performance, które według mnie mają wątpliwy związek ze sztuką (np. szokujące performance). Dlatego zaznaczam, że książka, mimo iż doceniam pewne jej atuty, nie była skierowana do mnie i dodatkowo nie jestem w stanie jej ocenić.

Klątwa zatajenia, grzech zaniechania i wieś zawieszona gdzieś pomiędzy światem żywych i umarłych

Książkę Stefana Dardy wypatrzyłam na blogu Margo. Po przeczytaniu Jej recenzji od razu poczułam, że jest to mój absolutny "must have". Szybko zakupiłam e-booki, ale musiały na mnie trochę poczekać, bo miałam kilka planów czytelniczych "na już", których odłożyć na później nie mogłam. Dopiero we środę udało mi się w końcu zacząć i zniknęłam...

Zniknęłam zupełnie, podobnie, jak wieś na Roztoczu, zwana Starzyzny i Jej mieszkańcy. Oderwać się od tej książki było bardzo ciężko. Mimo ciągłego napięcia i niepokoju jaki budziła nie chciałam jej odkładać nawet na chwilę.


Bardzo mnie cieszy, że zaglądasz na mojego bloga.
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad, to mnie motywuje i nadaje większy sens temu, co piszę. Chętnie zajrzę też na Twojego bloga, jeśli jakiegoś prowadzisz.